Panie Marszałku (nie)Kochany – o czym w liscie
Dowie się Pan, dlaczego nie należy zadzierać z białymi różami,
Dowie się Pan, dlaczego nie słucha swojego Króla Jezusa Chrystusa,
Dowie się Pan. dalczego nie uczy się Pan z historii
Dowie się Pan, co dałaby Panu dymisja
Panie Marszałku (nie)Kochany – Pan pomyśli
Piszę już ze strachem wielkim, bo słowo „kochany” w języku polskim – jest słowem okrutnej i podłej agresji wobec władzy przez lud polski oczywiście ukochanej. Dlatego jest Pan (nie)Kochany. Ale mnie Pan nie wykluczy z obrad jak kolega i gęby nie zamknie, co najwyżej mnie Pan wsadzi. Słowo „kochany” podobnie jak biała róża, czyli – „wielki atak nienawiści, bo te białe róże, które tam widać, to właśnie symbol nienawiści i głupoty, skrajnej głupoty i skrajnej nienawiści”. Że tak jest to wiemy wszyscy bardzo mocno, na podstawie działania posła Jarosława, syna Rajmunda i brata Nieboszczyka Prezydenta (tego co w niebie). Bo nawet w wierzeniach ludowych „nieboszczyk” – to ktoś, kto uszczknął nieba. Otóż poseł pospolity Jarosław wręczył jednej pani Beacie białe róże i groźbę agresji wobec tej pani zapowiedział. Ona to z Brukseli wróciła po sławetnym zwycięstwie 27:1 wszystkich państw Unii przeciwko jej racji (Pi)Stanu. A, że przegrała okrutnie, to poseł Jarosław powiedział: „Każdy, kto coś z polityki naprawdę rozumie, doskonale wie, że tak właśnie jest”
I agresywna przepowiednia białej róży spełniła się, bo ta pani białe róże od posła dostała i już „nikogo więcej nie rządzi”, chociaż nawet premierką była. I pieniądze też jej odebrali i nagrody, chociaż przecież – należały się jej – jak sama nawet do 235 kolegów mówiła w takiej półokrągłej Sali.
Panie Marszałku (nie)Kochany – Pan pomyśli intensywniej!
Lud wie o niszczycielskiej mocy białej róży. Kaziuk Wroczyński to napisał w takiej jednej piosence o białych różach złowieszcze słowa:
Jasieńkowi nic nie trzeba już, Bo mu kwitną pąki białych róż,
Tam pod jarem, gdzie w wojence padł, Wyrósł na mogile białej róży kwiat.
A to ostanie zdanie ku przestrodze to ludzie nawet chytrze 2 razy śpiewają
Jak Pan widzi na zdjęciu z białymi różami nie należy żartować!
Panie Marszałku (nie)Kochany! Pan się podda do dymisji.
Pan wie – poeta pamięta i spisane będą wszystkie czyny i rozmowy. Bezpowrotnie Panie Mraszałku (nie)Kochany!
Zostaliście – WY – przez 18% ludzi zatrudnieni na stanowisku stróża demokratycznego działania. Sam Wielki wasz poplecznik Pan Jahwe יהוה, któryby głosował na Was, gdyby mógł – ale mu nie wolno (więc nie wiadomo za bardzo, czy jest taki całkiem wszechmogący) – zrobił tak samo. Postawił przy wejściu do Edenu Anioła Michała. Tak się to Aniołowi spodobało, że kazał do siebie mówić Arch – anioł.
I Wasz Obóz został zatrudniony przez 18% mieszkańców Polski na stanowisku stróży demokracji. Ale robi się z Was Anioł jak w serialu Alternatywy. Nikt nie kazał Wam zamieniać imienia Michał na Stasio, tak jak Stanisław Anioł. To ten, któremu się „dokładnie p………ło” czy nos tabkiera dla nosa czy nos do tabakiery. Zachowywyał się jak porstak, cham, świna, podlec. Podglądał ludzi jak Wy, dezorganizował i utrudniał im życie, karał. Tak jak Wy to robicie w waszej aroganji i bucie. Powstaje Państwo Alternatywne, z Waszą np. alternatywą dla Sądu Najwyższego!, alternatywnymi posiedzeniami sejmu, alternatywnymi głosowaniami, alternatywnymi uroczystościami, alternatywną religią smoleńską, alternatywnymi słowami takimi jak np „dobra”, które znaczy dojna, alterantywnym kultem, pomnikami które są niedobrą alterantywą smaku, estetyki i logiki, alternatywną historią Polski, alternatywnymi zwycięzstwami 27:1, alternatywnymi Misiewiczami, etc. Po co to komu? 80% Polaków was nie chce i nie lubi, a niedługo zacznie „kochać alterantywnie”, jak Wasz Radny PiS Rafał Piasecki swoją żonę po katolicku kochał… Chcecie być witani jako „Gospodarze Polski Alterantywnej” w Alterantywnym Państwie?
Panie Marszałku (nie)Kochany! Pan się pouczy z historii…
Był kiedyś taki jeden Mahatmek, co na niego mówią Gandhi. Został zastrzelony przez prawicowego polityka jak polski prezydent Narutowicz. Indyjski prawicowiec podtrzymał chlubną polską tradycję prawicy ćwierć wieku później w dalekich Indiach. Ten Mahatmek (Mohandas Karamchand Gandhi (hindi मोहनदास करमचन्द गांधी), zwany po prostu Mahatma (hindi महात्मा)) miał przezwisko, które nie grozi żadnemu polskiemu politykowi prawicy. W sanskrycie mahatma znaczy „wielka dusza”. Wielka Dusza Świata wyraziła się kiedyś takimi oto słowami:
“Służenie innym bez uczucia pokory jest jedynie zaspakajaniem egoizmu: zapatrzeniem się wyłącznie we własną osobę”
Ale pewnie nie posłucha Pan jakiegoś tam hindusa, bo łysy i ciapaty i w Boga prawdziwego nie wierzący, a jeszcze mój pokój w głowie zamiast szerzenia Katolickiego Słowa Bożego ogniem, mieczem i przemocą.
Panie Marszałku (nie)Kochany – Stasinku!
To może z drugiej strony do Stasia przemówię? Stasinku, Societas Jesu (SJ) czyli jezuici byli zawsze kaznodziejami i spowiednikami władców. A taki jeden Mietek Łusiak, co jest Ojcem SJ i jednym z najbardziej zaangażowanych bydgoskich księży, a także jest superiorem bydgoskich zakonników i proboszczem w parafii przy pl. Kościeleckich to mówi tak:
Wywyższanie się i stawianie siebie na pierwszym miejscu jest nie do pogodzenia z Miłością. A kto kocha, ten się poniża. To Miłość jest prawdziwą wielkością człowieka, a nie taka czy inna pozycja społeczna.
To teraz czas na cytat z tytana polskiego intelektu, smaku, wdzięku, ogłady i kultury politycznej, pańskiego partyjnego kolegi z ugrupowania PiS, czyli Dominika Tarczyńskiego: – „zatkało kakao?” Panie Marszałku (nie)Kochany?
Chciałbym jeszcze przypomnieć Panie Marszałku (nie)Kochany,
że 19 listopada 2016 w Łagiewnikach miał miejsce Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana. Pan i Władca Nasz Jezus Chrystus lubi być koronowany wielokrotnie albo ma słabą pamięć. W 1920 roku został Królem Polski a intronizacji dokonał prymas Edmund Dalbor. Chyba kiepsko poszło, bo rok później koronowano jeszcze raz. Komunistyczny Kościół Polski działający we Wrogim Państwie w 1951 roku koronował Jezusa rękoma Stefana Wyszyńskiego, ale nie da się już go oskarżyć o pracę dla Wrogiego Państwa, bo Prymas Tysiąclecie już nie żyje. Koronę Jezusowi nakładano także całkiem niedawno, bo w 1997 na Jasnej Górze. Kolejny raz Jezus Chrystus został Królem w 2000 roku w Świebodzinie, a trzy lata później w 2003 roku w Koluszkach. Ale może Pan Jezus lubi często być koronowany, w to nie wnikam, bo gustibus non disputandum est! W każdym razie ostatnia koronacja odbyła się z wielką pompą i przy udziale władz państwowych. I podczas tej ceremonii padły słowa:
W naszych szkołach i uczelniach – Króluj nam Chryste! … W naszych urzędach, miejscach pracy, służby i odpoczynku – Króluj nam Chryste!
Wniosek z tego taki, że może to, co Król i Pan Chrystus mówi (niezależnie od tego ile razy się koronował) – to ważne dla polskich urzędników? A Pan takim urzędnikiem jest.
Panie Marszałku (nie)Kochany Łukasz się zna na Chrystusie…
Taki jeden specjalista Łukasz, co się zna na Królu Polski Jezusie napisał taką książkę Ewangelia. I tam przytacza to, co Król Polski mówił przed laty podczas zagranicznej wizyty w Izraelu (Łk. 14 ,11):
Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: «Przyjacielu, przesiądź się wyżej»; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników.
Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”.
Panie Marszałku (nie)Kochany – nas zwieść nie może
ciągnący ulicami pisowski tłum,
ustawa w sejmie przybita po zachodzie słońca,
lecz pamiętaj: naprawdę nie zaniknie nic
i nie stanie się nic – aż do końca.
Do końca to na pewnie nie, ale koniec nadjedzie. Pan się podda do dymisji Panie Marszałku. Nie, żeby kary uniknąć, bo kara i tak będzie. Ale może załagodzić się da? Pan pomyśli Panie Marszałku (nie)Kochany, bo w Pana przypadku jest tak:
Czy zdanie okrągłe wypowiesz, czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie, tę samą pustkę i ciszę…
Ale ta pana kraina łagodnego mówienia na nic się nie zda. Może Król Pan nasz Jedyny to i wybaczy pańskie działanie. Ale – we the people – to raczej nie. Wie Pan jak to jest – omnes trinum perfectum! A pan jest przecież trzeci w Państwie. Może Pan nie wie, ale ludzie chodzą do pańskiego kolegi pod mieszkanie, czyli takie miejsce za Miesięcznicą Smoleńską, „niby” Pałac. „Niby” – bo prawdziwy był tylko wtedy – gdy tam urzędował Prezydent Jedyny Prawdziwy, który teraz jest już na Wawelu w otoczeniu białych róż. I ludzie jak tam idą – Panie Marszałku (nie)Kochany – to bardzo głośno mówią a nawet krzyczą – „będziesz siedział!” Gdzieżby oni Pana pominęli, Panie Marszałku (nie)Kochany, trzeci w państwie miałby nie siedzieć? No jakżeby tak o Panu zapomnieć?
Panie Marszałku (nie)Kochany – łamanie konstytucji jest przy Pana współsprawstwie.
Pan się lepiej podda do dymisji, to kara będzie mniejsza! Nie, żeby jej w ogóle nie było. Będzię na pewno. Ale będzie mniejsza może? Nie pamięta Pan jak skończył znienawidzony przez wszystkich mieszkańców gospodarz Stanisław Anioł? Skomprmotowany zoastał doszczętnie i wyszedł na idiotę oraz nieudolnego zarządcę. I po co Pan Marszłek Stanisław ma mieć los Anioła Satnisława? Was nikt z PiSu nie będzie wyrzucał, bo to byłby wstyd dla wszytich niepartyjnych ludzi. Ale nioe chcemy Waszych „Dobrych” zmian. Nikomu to niepotrzebne. A los Anioła nadfurwa coraz większymi zamachami skrzydeł. Nie chcemy Was Panie Marszałku (nie)Kochany co widać, słychać i czuć na każdym Waszym spotkaniu z noramalnymi ludźmi. Nawet Wasza Sekta Smoleńska ma dosyć dochodzenia do prawdy.
Panie Marszałku (nie)Kochany
Pan zajmie czym innym! Może niekoniecznie, leczeniem ludzi, bo jeżeli Pan przestrzegał reguł sztuki lekarskiej tak jak Pan przestrzega Konstytucji – to niech lepiej Pan jużwięcej nie leczy! Chyba, że będzie stworzony jakiś Katolicki Szpital im. Klauzuli Sumienia – to pan tam może ordynatorem być! I tam będa się leczyć katolicy i prawdziwy Polacy różańcami i modlitwą, bo chyba jako ordynator nie przyjąby Pan do Katolickiego Szpitala sprzętu medyczengo zakupionego prze Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, prawda?
Pan może przeież doradzać w Grójcu. Albo zostać czynownikiem towarzystwa gimnastycznego Sokół. Jest tyle różnych potrzebnych prac, w Polsce, niekoniecznie trzeba łamać Konstytuję jako Marszałek Senatu, prawda?
Panie Marszałku (nie)Kochany,
Pan przemyśli, podda się do dymisji. Kara będzie łagodniejsza. Bo jak Pan się załapie na „pełny wymiar” to zostanie Panu z nudów tylko nauka języka węgierskiego. A ponieważ magyar nyelv to język nieidoeuropejski tylko ugrofiński, a na dodatek aglutynacyjny to trudny do opanowania. Dlatego życzę Panu długiego okresu spokoju, żeby zgłębił Pan wszystkie tajniki języka wolny od jakichkolwiek obowiązków z zapewnionym wiktem i opierunkiem. Tak długo aż będzie Pan mógł powiedzieć: Mi Atyánk, ki vagy a mennyekben, szenteltessék meg a te neved… (Ojcze nasz, któryś …. a wysłucha Pana osobiście Jézus Krisztust…
Pan pomyśli, Sajnálom.
Zdjęcia:
Marszałek Karczewski, Gazeta Wyborcza,
Premier Beata Szydło witana przez delegację PiS PAP/RADEK PIETRUSZKA
Archiwum Gazety Wyborczej
Allegro
Roman Wilhelmi, info.wyborcza.pl
Daj lajk, podaj dalej, zostaw komentarz
Zostaw komentarz